Kolej Plus to program wymagający weryfikacji i rewizji – zapowiedział podczas konferencji EEC Trends wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak. Nowe kierownictwo resortu chce poprawić gospodarność, budując nowe linie przede wszystkim tam, gdzie można spodziewać się masowych przewozów. Na słabiej zaludnionych obszarach narzędziem walki z wykluczeniem transportowym mają być skomunikowane z koleją w węzłach autobusy.
– W programie Kolej Plus pojawiły się pomysły w rodzaju budowy linii za 1,5 mld zł, by czterema parami pociągów przewieźć 200 ludzi dziennie. Takie inwestycje będą od razu kasowane. To skrajny przykład niegospodarności – nie przebierał w słowach Malepszak.
Po pierwsze – nie przeskalowywać
Jego zdaniem w obszarach słabiej zaludnionych należy zapewniać transport zbiorowy przede wszystkim w postaci połączeń autobusowych. Wiele samorządów – Łódzkie, Małopolskie, Dolnośląskie – realizuje takie działania. Pasażer na kolei jest pasażerem masowym: trzeba szukać klientów tam, gdzie potencjał jest największy – argumentował. Jeśli jednak zapadnie decyzja o budowie linii kolejowej, powinno się – jak zaznaczył wiceminister – dopasować środki do potrzeb na konkretnym obszarze i do kategorii linii. – Linia z programu Kolej Plus nie musi mieć parametrów magistrali – podkreślił.
W skład programu Kolej Plus (lista podstawowa) wchodzi 35 inwestycji, realizowanych w 11 województwach. Poszczególne przedsięwzięcia polegają na budowie nowych linii, odbudowie rozebranych, rewitalizacji nieczynnych i modernizacji szlaków towarowych z dostosowaniem ich do ruchu pasażerskiego.
Prezes PKP PLK Ireneusz Merchel uważa program za sukces, zwracając uwagę na duże zainteresowanie wielu samorządów i sprawną realizację dotychczasowych etapów harmonogramu.
Z drugiej strony niektóre inwestycje – jak budowa linii
Konin – Turek czy
Zegrze – Przasnysz – spotykają się z zarzutem przeskalowania. Zdaniem części ekspertów ogromne koszty mogą okazać się niewspółmierne do efektów również za sprawą oddalenia planowanych przystanków i stacji od centrów miejscowości oraz innych generatorów ruchu.
Planowanie szwankuje nie tylko w Kolei Plus
Zastrzeżenia te – podzielane przez Malepszaka – dotyczą jednak nie tylko programu Kolej Plus. Jak przekonywał przedstawiciel MI, dotychczasowy sposób planowania inwestycji kolejowych pozostawiał wiele do życzenia. – Wiele z nich jest realizowanych w oparciu o błędne prognozy ruchu. Efektem są zbyt długie szlaki między stacjami, uniemożliwiające sprawny ruch mieszany. Brakuje też rozjazdów i torów dodatkowych – wypunktował wiceminister.
– Choć od 1995 r. zainwestowaliśmy w infrastrukturę 120 mld zł, ruch pasażerski jest poniżej ówczesnego poziomu, a towarowy od 20 lat przez cały czas nie może przekroczyć 250 mln ton rocznie. Inwestować trzeba precyzyjnie, likwidując wąskie gardła i ograniczenia prędkości – przekonywał mówca. Według danych, które przytoczył, w 2016 r. na sieci PKP PLK było ok. 2000 różnego rodzaju ograniczeń stałych. Dziś jest ich mniej więcej tyle samo, bo na miejsce zlikwidowanych pojawiły się inne.
Wiceminister zadeklarował, że w nowej kadencji najważniejsza dla resortu będzie sprawność ruchu pociągów i wzrost prędkości handlowych, zwłaszcza dla pociągów towarowych. W tym celu trzeba naprawić błędy, popełnione podczas inwestycji niejednokrotnie zaledwie kilka lat temu. Jak przyznał Malepszak, koszty takich prac będą sięgały dziesiątek milionów złotych. – Na Podlasiu linia
Białystok – Hajnówka – Czeremcha ma 30-kilometrowy odcinek bez stacji i mijanek. Następnie pociągi wjeżdżają na stację Hajnówka, na której również składy pasażerskie z przeciwnych kierunków nie mogą się minąć. Marszałek województwa chciałby zagęścić rozkład jazdy, ale infrastruktura na to nie pozwala. Jest to przypadek kuriozalny, ale podobnych są dziesiątki – stwierdził.